# 10 – TU i TERAZ rozliczenia skończone, przeszłość zamknięta

Jeśli przetrwaliście przez te 9 moich wpisów, to ja wam osobiście gratuluję. Mnie już zmęczyły te wspomnienia i chyba najwyższy czas wrócić do TU i TERAZ.

Ja zamknęłam tamten czas, wybaczyłam sobie i innym, dokonałam całkowitego rozliczenia z przeszłością. To jest fantastyczna sprawa umieć to osiągnąć i poczuć autentyczną wolność od minionego czasu.

Jednak, jeśli będziecie ciekawi i zainteresowani którymiś przeżyciami i doświadczeniem, mojego minionego życia, to bez skrupułów pytajcie w komentarzach, ja jestem otwarta na waszą ciekawość i nie mam wewnętrznych problemów aby to opisać. Jeśli wracam do tamtych czasów, to tak, jakbym pisała książkę :-). Zresztą może kiedyś napiszę…………

Przez te 15 lat trzeźwości moje życie zewnętrzne i wewnętrzne, zmieniło się o 180 stopni. Jestem dzisiaj inną osobą niż przed rozpoczęciem trzeźwienia.

Często powtarzam, że dziękuję Bogu za to, że się uzależniłam. Pewnie zdziwieni jesteście, jednak gdyby nie to uzależnienie, nie podjęła bym terapii i żyła bym dalej w niedojrzałości emocjonalnej. Z biegiem lat pewnie w jakimś stopniu zmieniałabym się, jednak nie spotkała bym się sama z sobą. Nie poszłabym tak głęboko w poznanie siebie, swoich wartości i swojej drogi życiowej.

Z wielu rzeczy które zmieniłam lub osiągnęłam, jest umiejętność stawiania granic.

Przedtem starałam się wszystkich zadowolić, przeważnie swoim kosztem. Nie chodzi tu o finanse, chociaż też tak bywało, ale o robienie wielu rzeczy wbrew sobie i swojemu poczuciu wartości lub stresujących mnie i wprowadzających w stany niepozytywnych emocji.

Po prostu krzywdziłam siebie a skutek tych nie umiejętności stawiania granic był odwrotny do moich oczekiwań.

Pamiętam moje pierwsze odmowy lub niezgody na wykonanie rzeczy, na które nie miałam ochoty lub nie były zgodne z moimi przekonaniami. I tu opowiem wam, co dało mi świadomość że się zmieniam i pracuję nad sobą. Bo wiecie, samemu się tego nie zauważa tylko reakcje osób nam bliskich, czasami są zaskakujące lub nas rozbawiające. Ważne aby na nie reagować spokojnie.

Więc, po jakichś trzech tygodniach trwającej mojej terapii, przyszedł do mnie do pokoju mój dorosły już syn i stojąc w wejściu do mnie przygląda mi się badawczo. On nic nie mówi i tylko mi się cały czas przygląda, więc nie wytrzymałam i pytam: Coś się stało?

On na to: Nie podobasz mi się…. Zaskoczył mnie tym stwierdzeniem i pytam: Co rozczochrana jestem a może makijaż mi się rozmazał?

Nie, Nie podobasz mi się rozumiesz, zmieniłaś się i to mi się nie podoba. Większe zaskoczenie i dalej pytam: O co ci chodzi? Powiedz konkretnie. No i usłyszałam: Zmieniłaś się , odkąd poszłaś do tej waszej Sekty ( tak nazwał terapie) jesteś inna i nie podobasz mi się! Tu odwrócił się na pięcie i poszedł do siebie.

Powiem wam, że najpierw byłam zszokowana a potem ogarnął mnie śmiech. Rozbawienie określeniem terapii jako Sekty.

Teraz z perspektywy czasu rozumiem, że wpływ na takie określenie miało to, że mama stawia mu granice i zabiera jego dotychczasowy komfort życia

Czas goi rany i daje zrozumienie, mój syn też dużo zrozumiał przez te lata.

O relacjach rodzinnych napiszę kiedy indziej a teraz wrócę jeszcze na chwilę do tych moich granic.

Powiem tak, z uległej, nadskakującej i zawsze skorej do wszelkiej pomocy wszystkim, stałam się Tamarą dbającą przede wszystkim o siebie i działającą zgodnie z własnymi wartościami i przekonaniami. Nie to, że jestem bezduszna ale….. jestem też człowiekiem i mam prawo źle się czuć lub nie mieć w tej chwili ochoty na daną rzecz oraz czynność. Mam prawo mieć inne zdanie i pogląd w danej sprawie. Mam prawo dbać o własny dobrostan zdrowia i finansów. Mam prawo podążać własną drogą i dążyć do swoich celów i marzeń. Mam wszelkie inne prawa jak każdy człowiek na tej ziemi.

Sztuką, którą długo ćwiczyłam, jest umiejętność odmowy w taki sposób aby nikogo nie skrzywdzić ani nie obrazić. Na to mam wpływ ale na zrozumienie i akceptację mojej odmowy przez drugą osobę, niestety nie mam i to zostawiam tej osobie. Jeśli ktoś ma za duże oczekiwania w stosunku do mojej osoby lub czuje się obrażony, ma wybór. Może zaakceptować moją odmowę i żyjemy dalej w zgodzie lub zrezygnować z towarzystwa mojej osoby.

Ja osobiście daje wszystkim prawo do odmowy lub innych poglądów i przekonań.

Tym stwierdzeniem kończę dzisiejszy wpis.

Pamiętajcie – Dbajcie o siebie, bo nikt tak o was nie zadba jak wy sami. Pozdrawiam

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Review Your Cart
0
Add Coupon Code
Subtotal

 
Scroll to Top