Mój bieżący każdy dzień jest cudowny. Żyję na tu i teraz, doceniam każdą chwilę i nie wracam do przeszłości, ani do dni poprzednich. Nie myślcie jednak, że nie myślę o was, czuję tą potrzebę dzielenia się z wami sobą oraz ewentualnym wsparciem.
Zdaję sobie sprawę, że musicie mnie poznać, zaufać i mieć potrzebę zajrzenia na Bloga. Na wszystko potrzeba czasu, więc ja tu sobie będę pisała aby was zaciekawić 🙂
Dzisiaj przyszła mi na myśl moja ulubiona i bardzo pomocna w mojej zmianie i zrozumieniu świata, modlitwa o Pogodę Ducha. Ileż razy ja ją mówiłam, ze zrozumieniem i analizą moich życiowych sytuacji, aby dojść do równowagi i uspokoić emocje. Zwracam się w niej do Boga jako do Siły Wyższej. Dobrze jest mieć wiarę i poczucie, że jest coś wyższego ode mnie, mądrzejszego, silniejszego i do kogo można z ufnością zwrócić się o wsparcie. Dla jednych jest to Bóg, dla innych Mahomet, Budda czy Siła Wyższa. Ale nie ważne jest nazewnictwo, ważna jest moc wiary.
Krótka modlitwa brzmi tak:
Boże użycz mi
Pogody Ducha abym godziła się z tym, czego nie mogę zmienić.
Odwagi abym zmieniała to, na co mam wpływ i mogę zmienić.
Mądrości abym rozróżniła jedno od drugiego.
Wiecie, moje życie do momentu trzeźwienia było pełne frustracji,niezadowolenia, obwiniania innych za moje problemy i niepowodzenia. Odsuwałam od siebie odpowiedzialność za to, co się w moim życiu dzieje. Miałam bardzo niezdrowe spojrzenie na cały świat. To wszystko tworzyło moje życie nieszczęśliwym. Ciężko pracowałam, dawałam z siebie ponad miarę i zdawało mi się, że coś jest nie tak bo ciągle mi się wszystko waliło. Chcę wam powiedzieć, że to tylko zmiana myślenia zmienia twoje życie. To jest cholernie trudne zmienić nawyki myśleniowe, schematyczne i nikt mi nie wmówi, że to jest niemożliwe. Sama to doświadczyłam i zrobiłam.
Zaczynałam od drobnych rzeczy takich jak na przykład : rano wstawałam i patrzę za okno i deszcz pada. Już mi się humor zepsuł, zaczynałam się złościć bo idę do pracy a tu pada. Zastanawiałam się i mówiłam do siebie, nawet na głos, dlaczego się Tamara złościsz? Przecież nie masz wpływu na to, że z nieba pada deszcz, nie zatrzymasz tego, nie masz na naturę wpływu. Zastanów się, co możesz zrobić na co masz wpływ? Przecież możesz wziąć parasol, wygodne buty i to może też być przyjemne, przynajmniej muchy i owady nie latają. Wiecie taka refleksja zatrzymuje nieprzyjemne emocje i może nawet cię rozbawić.
Albo jadąc autobusem kierowca raptownie zahamował i zaraz moje myśli: to baran, kto mu dał prawo jazdy, że też takich kierowców zatrudniają jakby bydło woził. Zaczynam się denerwować i nakręcać a jeszcze może cały dzień będę z nerwami opowiadać wszystkim o moim dojeździe do pracy. Stop nie i znowu wewnętrzna rozmowa z sobą : co się denerwujesz, może ktoś temu kierowcy wyskoczył na jezdnię, może samochód przed nim raptownie zahamował, przecież nie jesteś nim i nie masz na jego reakcje wpływu. Nic ci się nie stało, tylko cię trochę rzuciło, do pracy zdążysz a o to chodzi. Na co mam wpływ: może mocniej będę się trzymać aby nie upaść. Już złość opada i powoli zapominam o tym incydencie a mogę nawet się rozbawić wyobrażając sobie jakbym śmiesznie wyglądała lądując na podłodze.
Ile razy bywa, że rozmawiasz z kimś na dany temat a ta druga osoba nie zgadza się z tobą, lub jeszcze wyśmiewa twój pogląd. Ogarnia cię złość, potrafisz się nawet kłócić a na koniec obrazić. Jaki finał tego jest dla ciebie: obraza lub zranienie, złość a nawet wstrzymane kontakty.
To ja sobie znowu dialog wewnętrzny. Tamara na co masz wpływ, no oczywiście tylko na siebie. Na drugą osobę, jej poglądy, jej rzeczywistość nie masz żadnego wpływu. To co się denerwujesz. Ty miałaś prawo powiedzieć, co powiedziałaś a ona miała prawo się z tym nie zgodzić. A to, że ona zareagowała śmiechem, to nie twój problem, to ona nie ma dystansu i zrozumienia dla ciebie. Nie rozkręcaj tej sytuacji. Mądry człowiek nie wchodzi w takie zbyteczne dyskusje. I wygrywasz swój spokój wewnętrzny.
Mogłabym wiele przykładów przytoczyć ale nie będę was zanudzać. Mój dobry kolega z grupy powiedział mi, że się za długo rozpisuję. 🙂 Cóż, lubię pisać 🙂 Robię, to też dla siebie. Gdyby to nie było moją pasją i marzeniem, pewnie chodziłabym teraz z moją sunia po lasach.
Pozdrawiam was dzisiaj